Po pięciu latach od tragicznego wydarzenia, które sprawiło, że po znanej na całym świecie świątyni zostały jedynie gruzy, pojawiło się światło w tunelu. Francuskie władze zapewniają, że już niedługo katedra przywita stęsknionych gości. Kiedy to nastąpi? Jeszcze chwilę trzeba uzbroić się w cierpliwość.
Więcej podobnych artykułów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
15 kwietnia 2019 roku oczy całego świata były zwrócone w stronę Francji. Dlaczego? Płonęła ikoniczna katedra Notre Dame, a więc jedna z najpopularniejszych świątyń. Ogień strawił kultową wręcz iglicę i sprawił, że zarówno ona, jak i dach runęły na ziemię. Szybko oszacowano, że projekt odbudowy pochłonie 865 milionów dolarów. Niestety prace najpierw spowolniła pandemia wirusa Covid-19, a następnie lawina znalezisk archeologicznych. Wielu ludzi straciło już nadzieję, iż katedra kiedykolwiek odzyska swój dawny wygląd.
Po dwóch latach wykopalisk i różnego rodzaju kontroli wznowiono prace, nad rekonstrukcją wierzy. Zgodnie z zapowiedziami słynna iglica zostanie odbudowana pod okiem projektanta Eugène Viollet-le-Duc. Na szczęście wizja artysty wygrała z niechlubnym pomysłem prezydenta Francji, który nalegał, aby nieco ją unowocześnić. Katedra zostanie także trochę przearanżowana, aby zmieściło się w niej więcej turystów, którzy przy okazji zyskają większy komfort zwiedzania.
Rząd francuski zaplanował przekazanie świątyni do użytku publicznego i oficjalne otwarcie na lato 2024. Zgodnie z zapowiedziami ma się to odbyć jeszcze przed igrzyskami olimpijskimi zaplanowanymi właśnie na ten rok. Jeżeli stanie się inaczej, odwiedzający Paryż mogą pocieszyć się wystawą o niebanalnej nazwie "Notre de Paris: w samym sercu placu budowy", której tematem głównym będą losy odbudowy świątyni. Ma ona na celu uświadomienie, jak wielu ludzi pracuje nad renowacją katedry i ile wysiłku ich to kosztuje.