Swietłana Stalin - córka przywódcy ZSRR - stwierdziła, że najgorsze było ostatnie 12 godzin jego życia. "Twarz i usta poczerniały... Dosłownie udusił się na śmierć na naszych oczach… W chwili, która wydawała się ostatnią, otworzył oczy i omiótł wzrokiem wszystkich obecnych. Było to straszne spojrzenie, obłąkane, a może gniewne, i pełne strachu przed śmiercią" - cytuje jej opis portal Onet Wiadomości.
Pisały o tym media w całym bloku wschodnim Europy. Wśród nich znalazła się też Polska, a właściwie Polska Rzeczpospolita Ludowa (tak nazywało się państwo w latach 1944-1989), której dzienniki przekazały informację o odejściu "Wielkiego Stalina" 6 marca 1953 roku.
Cała postępowa ludzkość z najwyższym bólem przyjęła wieść o zgonie największego Człowieka naszych czasów - Józefa Stalina. Wraz z narodami Związku Radzieckiego szczególnie głęboko i boleśnie przeżywa ten wielki cios naród polski, który towarzyszowi Józefowi Stalinowi zawdzięcza swe wyzwolenie z ponurej hitlerowskiej niewoli, swe odrodzenie, odzyskanie prastarych Ziem Polskich, utrwalenie swej niepodległości
- czytamy w "Życiu Warszawy" (wydanie nr 56; marzec 1953).
Zawarto w nim też "orzeczenie lekarskie o przebiegu choroby i o śmierci J. W. Stalina". Według specjalistów, którzy pojawili się w posiadłości w Kuncewie, "5 marca w drugiej połowie dnia stan chorego zaczął szczególnie szybko ulegać pogorszeniu: oddech stał się powierzchowny i bardzo przyśpieszony, częstość tętna osiągnęła 140-150 uderzeń na minutę. Wypełnienie tętna obniżyło się". Stalin był w takim stanie cały dzień, aż do godz. 21.50, gdy stwierdzono "narastającą niewydolność sercowo-naczyniową i oddechową", która doprowadziła do jego śmierci.
Historia śmierci Stalina nie ogranicza się wyłącznie do jednego popołudnia. Jest też owiana tajemnicą. Jedno jest pewne: jego choroba zaczęła się kilka dni wcześniej. Media wracają do wydarzeń z 28 lutego 1953 roku, gdy Stalin zaprosił do rezydencji w Kuncewie czterech najbliższych doradców. Byli to wicepremier Georgij Malenkow, szef tajnej policji Ławrentij Beria, pierwszy sekretarz Moskiewskiego Komitetu Regionalnego Nikita Chruszczow i minister obrony Nikołaj Bułganin. Nie było to spotkanie wyjątkowe, bo jak wynika z pamiętników Chruszczowa, głowa ZSRR regularnie organizowała wystawne kolacje zakrapiane alkoholem, by obejrzeć film lub porozmawiać o sprawach, które nie zawsze wymagały tak oficjalnego przyjęcia.
Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Tym razem było podobnie. Niektóre źródła podają, że najlepiej bawił się wtedy Chruszczow, który tańczył ku uciesze pozostałych towarzyszy. Nazajutrz (1 marca) cała czwórka opuściła posiadłość i wróciła do swoich obowiązków.
Pożegnaliśmy się z towarzyszem Stalinem i odjechaliśmy. Pamiętam, że kiedy byliśmy w holu wejściowym, Stalin jak zwykle wyszedł, aby nas odprowadzić. Cóż, wyszliśmy w dobrych nastrojach, ponieważ podczas kolacji nic się nie wydarzyło"
- pisał w pamiętnikach Chruszczow, którego cytuje portal Komputer i Świat.
Była godz. 4 nad ranem. Stalin odesłał ochronę i położył się spać. Nikt go nie widział przez cały dzień. Towarzysze bali się sprawdzić, czy wszystko w porządku, bo nie tak dawno Stalin, podejrzewając swoich najlepszych lekarzy, że źle wykonują pracę, zatrzymał ich w Łubiance. Dopiero w późnych godzinach wieczornych udał się do niego Piotr Łozgaczow - zastępca komendanta daczy, aby przekazać mu ważne dokumenty. I wtedy ujrzał Stalina leżącego na podłodze w kałuży moczu. Nie wezwano pomocy od razu. Zawiadomiono Berię i Malenkowa. Ten pierwszy odpowiedział po czasie i nakazał, aby nie informować nikogo o chorobie Stalina.
Obaj pojawili się w Kuncewie kilka godzin później. Rankiem 2 marca wezwano lekarzy, którzy według orzeczenia zawartego w "Życiu Warszawy" stwierdzili "wylew krwi do mózgu, do lewej półkuli". Spowodowany był chorobą nadciśnieniową i miażdżycą. Wylew sparaliżował prawą stronę ciała Stalina. Doszło też "do uszkodzenia pnia mózgowego, połączonego z zaburzeniem ważnych czynności - oddychania i krwioobiegu". Choroba szybko postępowała. We wtorek 3 marca 1953 roku wystąpiły objawy niedotlenienia. Wskazywano na rozwój ognisk zapalnych w płucach. Ostatniego dnia choroby, 5 marca, doszło do powtarzających się zapaści.
Badanie elektrokardiograficzne pozwoliło na stwierdzenie ostrego zakłócenia krwiobiegu w naczyniach wieńcowych serca z utworzeniem się ogniskowych porażeń mięśnia sercowego
- czytamy w dalszej części orzeczenia lekarskiego. Stan zdrowia Stalina z każdą godziną ulegał pogorszeniu. O godzinie 21.50 stwierdzono narastającą niewydolność sercowo-naczyniową i oddechową. "J. W. Stalin zmarł" - zakończono opis. Miał 74 lata. Czynności pogrzebowe odbyły się 9 marca 1953 roku.
Orzeczenie lekarskie nie pozostawia żadnych złudzeń - Stalin miał wylew po imprezie zakrapianej alkoholem i w następstwie tych wydarzeń zmarł. Niektórzy historycy i eksperci piszą o innej wersji zdarzeń, w której udział biorą osoby trzecie. Zastanawiają się, dlaczego najbliżsi współpracownicy Stalina - Beria i Malenkow - nie wezwali pomocy od razu. Zaczęto też analizować, kto zyskał najwięcej na śmierci "Wielkiego Wodza".
Więcej światła na sprawę rzuciły informacje opracowane w książce Władimira Naumowa, rosyjskiego historyka, i Jonathana Brenta, sowietologa z Uniwersytetu Yale, pt. "Ostatnia zbrodnia Stalina". Autorzy napisali ją na podstawie sowieckich dokumentów z lat 50. XX wieku. Poruszono w niej temat otrucia Stalina "warfaryną, bezsmakowym i bezbarwnym rozcieńczalnikiem krwi, używanym również jako środek do zabijania szczurów, podczas ostatniej kolacji z czterema członkami Biura Politycznego".
Z niej dowiadujemy się, że wczesne notatki lekarskie wskazują na rozległy krwotok w żołądku. "The New York Times" pisze wprost, że z 20-stronnicowego raportu usunięto tę część ekspertyzy, a pełną dokumentację medyczną wydano dopiero w czerwcu 1953 roku - trzy miesiące po śmierci Stalina. Autorzy książki wskazują, że najbardziej prawdopodobnym sprawcą otrucia Stalina był Beria - "przez 15 lat pogardzany minister bezpieczeństwa".
Beria miał się tym chwalić w maju 1953 roku. - Załatwiłem go! Uratowałem was wszystkich - cytowano słowa, które miał skierować do Wiaczesława Mołotowa, ministra spraw zagranicznych ZSRR w latach 1953-1956.
Jeszcze inaczej widzą to inne źródła, które wskazują, że zabójcą Stalina był Nikita Chruszczow. Wszystko przez to, że to, że na śmierci Stalina zyskał on najwięcej. Niemal natychmiast przeszedł do tzw. destalinizacji. Decyzję o rozpoczęciu procesu podjęto na XX zjeździe Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego. Wówczas Chruszczow wystąpił już jako sekretarz KC KPZR i przywódca ZSRR. Na zjeździe wygłosił referat pt. "O kulcie jednostki i jego następstwach". Stalin został w nim ukazany jako zbrodniarz, a jego działania wojenne zostały potępione. Wśród osób odpowiedzialnych za wszelkie zbrodnie Stalina wymieniono też Berię, który został później rozstrzelany. Chruszczow uwolnił też miliony więźniów gułagu i łagrów. Za jego rządów trafiali tam przestępcy kryminalni oraz zbrodniarze pracujący przed laty u boku Stalina. Przeniósł też zwłoki Stalina z mauzoleum Lenina na cmentarz pod murem Kremla, gdzie leżą najważniejsi działacze bolszewiccy i komunistyczni.
Wszyscy, którzy byli świadkami wydarzeń z marca 1953 roku, już nie żyją, co oznacza, że nie poznamy prawdy na ten temat. Józef Stalin, a właściwie Iosif Wissarionowicz Dżugaszwili, urodził się w grudniu 1878 roku. Władzę nad Związkiem Radzieckim przejął w 1922 roku, był następcą Włodzimierza Lenina. Pełnił funkcje Sekretarza Generalnego KC KZPR (1922-1953), Przewodniczącego Rady Komisarzy Ludowych ZSRR (1941-1946), Przewodniczącego Rady Ministrów ZSRR (1946-1953). Na czele ZSRR stał przez niemal 30 lat. W tym czasie śmierć z rąk radzieckich żołnierzy poniosło ponad 20 milionów osób. To on był odpowiedzialny za atak na Polskę 17 września 1939 roku i przyczynił się do wybuchu II wojny światowej.