Kiedy weszli na strych, nie mogli uwierzyć własnym oczom. Znaleźli ogromne gniazda. "To był szok"

Owady to nie są zwierzątka, które większość z nas chciałaby mieć w swoim mieszkaniu. Niestety pewna rodzina z Anglii przeżyła prawdziwy szok, kiedy odkryła, co znajduje się na ich strychu. - Były co najmniej wielkości piłki do skakania - powiedziała Eve Ault, która znalazła w swoim domu ogromne ule.

Ta rodzina przeżyła prawdziwy koszmar. Owady, które opanowały ich strych miesiące przed ich przeprowadzką, stworzyły coś przerażającego na strychu. Nie wiedział o tym nikt, a rodzina mogła zostać narażona na spore koszty.

Zobacz wideo Masowe wymieranie gatunków już się zaczęło

Więcej podobnych artykułów można znaleźć na naszej stronie głównej Gazeta.pl

Po kilku miesiącach weszli na strych. To, co tam znaleźli przeraziłoby wiele osób 

Pewna rodzina z Anglii kilka miesięcy temu przeprowadziła się do nowego domu. Przez długi czas nic nie zakłócało spokoju rodziny. Wszystko jednak zmieniło się w momencie, kiedy odkryli wejście na strych. Rodzina nie potrzebowała wcześniej przestrzeni poddasza, dlatego też miesiącami nie interesowała się tym, co może się tam znajdować. Kiedy w końcu zdecydowali się tam zajrzeć, przeżyli prawdziwy szok

Dopiero w zeszłym tygodniu po raz pierwszy weszliśmy na strych, jeszcze tam nie byliśmy. Nie wiedzieliśmy nawet, że możemy się tam dostać tam.

- mówi 25-letnia Eve Ault, starsza córka rodziny, w wywiadzie dla portalu dailymail.co.uk. Rodzina znalazła na strychu trzy gigantyczne gniazda os. 

Na strychu znajdowały się ogromne gniazda os. Znalezisko zszokowało rodzinę.

Po wejściu na strych rodzina odkryła trzy gigantyczne gniazda os. Znalezisko zajmowało praktycznie całą powierzchnię strychu. 

To był szok. Były tam takie gniazda, które były co najmniej wielkości piłki do skakania. Zajęły dużo miejsca, ponieważ jest to mała przestrzeń

- opowiada Eve w wywiadzie. Na szczęście gniazda okazały się już od dawna nie być domem os. Rodzina znalazła w nich sporo martwych owadów. Co więcej, jedno gniazdo mierzyło aż 70 cm szerokości.

Właśnie je rozebraliśmy i znaleźliśmy mnóstwo martwych os i żadnych żywych

- mówi Eve. To była bardzo dobra wiadomość dla rodziny. Pozbycie się tak wielkich gniazd mogłoby narazić rodzinę na spore koszty. Jednak dzięki temu, że osy już dawno opuściły swoje lokum, domownicy mogli bezpiecznie i bez żadnych przeszkód samodzielnie pozbyć się znaleziska. Jednak z pewnością nie było to przyjemne.

Więcej o: