Poszła na spacer po warszawskim osiedlu. Gdy spojrzała pod ławkę, zamarła: To egzotyczny gad

Mieszkanka jednego z warszawskich osiedli może mówić o wyjątkowym spotkaniu, choć to z pewnością nie przypadło jej do gustu. Podczas jednego ze spacerów natknęła się na wielkiego, egzotycznego gada, który wylegiwał się pod jedną z ławek. Skąd się tam wziął? Sprawą zajął się Ekopatrol.

Choć coraz częściej mówi się o hodowlach dzikich zwierząt, to egzotyczne węże w Polsce wciąż są tematem tabu. Widok takowego gada, pełzającego pomiędzy ludźmi z pewnością wywołałby niemałą panikę. Jak było tym razem? Padło na spacerującą kobietę. 

Zobacz wideo Dinozaury mogły żyć 300 lat?! Mnóstwo ciekawostek o prehistorycznych gadach [Pracownia Bronka]

Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Warszawianka zajrzała pod ławkę, a tam wylegiwał się gigantyczny wąż. Reakcja straży była błyskawiczna

Do dość niecodziennej sytuacji doszło pod koniec sierpnia w Warszawie. Spacerująca kobieta miała okazję "zmierzyć się" z niemalże 1,5-metrowym egzotycznym gadem. Zauważyła go, gdy ten wylegiwał się pod jedną z osiedlowych ławek. Natychmiast zawiadomiła ochronę oraz skontaktowała się ze strażą z warszawskiego Ekopatrolu. Strażnicy dość szybko pojawili się na ulicy Jasnodworskiej, gdzie zastali przerażoną kobietę, która pilnowała węża. Wskazała na dużą ławkę znajdującą się na terenie patio. Gad wiedział, gdzie iść - wybrał ciepłe i słoneczne miejsce. 

Miał około 1,5 metra długości i był podobny do popularnego węża zbożowego

- tłumaczyła funkcjonariuszka, która brała udział w interwencji. Schwytanie egzotycznego gada nie było problematyczne, a on sam również nie utrudniał całej akcji. Dzięki temu, bez żadnego trudu umieszczono go w bezpiecznym worku transportowym. To jednak nie załatwia sprawy. Skąd wziął się na warszawskim osiedlu i kto tak naprawdę straszył jego mieszkańców? Odpowiedź nie jest taka oczywista. 

Egzotyczny gad na warszawskim osiedlu. Żadna z niego zbożówka

Po zakończonej akcji wąż został przetransportowany do ośrodka CITES, znajdującego się przy warszawskim ogrodzie zoologicznym. Jego pracownicy obalili teorię o wężu zbożowym. Okazuje się, że jest to pięknie umaszczony wąż mahoniowy. To gatunek, z którym nigdy wcześniej nie obcowali. W tej historii pozostaje jeszcze jedna nierozwiązana zagadka. Do tej pory nie odkryto, w jaki sposób wąż dotarł na warszawskie osiedle. Popularność, usposobienie i brak jadu u węża mahoniowego mogą wskazywać na to, że był częścią jednej z domowych hodowli. Te gady zamieszkują Afrykę i nie są szkodliwe dla człowieka, przez co stały się ulubieńcami miłośników dzikich zwierząt. Co ciekawe, charakter węży mahoniowych powoduje, że ich właściciele bez problemów mogą karmić je ręką. 

Więcej o: