"Sprawa dla reportera" z przerwami emitowana jest na antenie Telewizji Polskiej od ponad 40 lat. W programie poruszane są tematy trudne i ważne, a zaproszeni do studia eksperci starają się pomóc rozwiązać konflikty i trudne sytuacje życiowe. Od jakiegoś czasu prowadzony przez Elżbietę Jaworowicz program stał się jednak celem żartów. Internauci wyzłośliwiają się na zapraszanych do studia gości, a w szczególności na niedopasowane do powagi sytuacji występy gwiazd disco polo. Tym razem uwagę zwrócił jednak jeden z bohaterów odcinka, niepozorny kundelek Ciapunio. Odcinek "Sprawy dla reportera" z 21 września można obejrzeć na platformie TVP VOD.
Więcej podobnych historii przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
W najnowszym odcinku "Sprawa dla reportera" poruszyła temat konfliktu sąsiedzkiego w miejscowości Janiszów niedaleko Kraśnika. I choć sprawa była poważna, to wzbudziła spore rozbawienie i rozczulenie wśród internautów. Kłótnie doprowadziły do gróźb podpalenia i ucięcia głowy kosą, zakazu słuchania Radia Maryja, prób odebrania dziecka, wyzwisk, oskarżeń o spanie "gumofilcach" i walk na motyki. Zarzewiem konfliktu okazał się pies, który "rzekomo zjadł 100 główek kapusty z pola sąsiadów".
Jak poinformowała prowadząca Elżbieta Jaworowicz, w końcu zostało wszczęte śledztwo w celu wyjaśnienia sprawy, a funkcjonariusze pobrali... odciski łap i próbki ziemi. - Były ślady, a ona sobie zażyczyła, żeby policja pobrała odciski łap psów, żeby udowodnić, że to były nasze psy - poinformowała w programie opiekunka Ciapunia. Gdy na ekranie zaprezentowany został domniemany winowajca, Jaworowicz nie kryła zaskoczenia. - To on jest tym bandytą, który miał być badany? - spytała. W studiu nie zabrakło zarzutów od zaproszonych ekspertów, w których wskazywano, że to właśnie takimi absurdami muszą zajmować się policjanci. - Poziom absurdu, do którego posunęła się ta sprawa między państwem, przekracza wszelkie granice - skomentowała mecenas Eliza Kuna.
Historia szybko została podchwycona przez internautów. A niepozorny Ciapunio doczekał się nawet swojego hasztagu #MuremZaCiapuniem na platformie X (dawniej Twitter), za pośrednictwem którego fani kundelka stają w jego obronie i wyrażają swoje poparcie. Pies-bandyta podbił serca, ale stał się też przedmiotem żartów. Nie brakuje memów i komentarzy, w których kundelek porównywany jest do barona narkotykowego i określany mianem El Ciapunio. "Nie możemy pozwolić na to, żeby jedynym skazanym spośród winnych tych wszystkich afer i przekrętów był Ciapunio" - napisał dziennikarz Jakub Wiech. "Ciapunio jest niewinny, prokuratura nie postawiła mu żadnych zarzutów" - zaznaczył inny. "Mam nadzieję, że Ciapunio ma dobrego adwokata" - przyznała fanka psa. "Podobno ucieka. Ale policja już mu siedzi na ogonie" - przyznał jeden z komentujących. Fragment odcinka pojawił się na platformie X.
Niewinnie wygląda ten kapuściany skrytożerca.
Jak w tym kraju ma być dobrze, jak tacy bandyci jak Ciapunio chodzą na wolności?
Zatrzymania dokonał Psi Patrol.