Tusk już tam był i to nie raz. Teraz w piękne włoskie góry wybrała się rodzina Dubienieckich. Jak było? Niezawodny "Super Express" relacjonuje ustami naocznego świadka:
"Marcin Dubieniecki wisiał cały czas na telefonie", a "Marta uczyła się jeździć na snowboardzie".
Niby niedużo, a na czołówkę "Superaka" wystarczyło. Warto przypomnieć, że Dolomity są szalenie popularnym miejscem wypoczynku dla polityków. Regularnie szusuje tam Donald Tusk - zazwyczaj oznacza to zresztą kłopoty. W 2009 roku ściągnął swoim wyjazdem na kraj kryzys, w 2011 - ogłoszenie raportu MAK. W tym drugim przypadku było jeszcze gorzej, bowiem premier musiał naprędce... wracać w Alpy, aby zabrać stamtąd swoją rodzinę. Czyżby o nich zapomniał?
Cóż, mamy nadzieję, że wyjazd Dubienieckich w Dolomity nie oznacza jakichś klęsk żywiołowych mających spaść na Polskę. Ale jak zwykle - pożyjemy, zobaczymy.
Red. A.