Brytyjczyk Rob Bullen, wnikliwy obserwator nocnego nieba, od dziecka jest pasjonatem astronomii. Kiedy w ostatnią sobotę wystawił w przydomowym ogródku swój 8.5-calowy teleskop i przyczepił do niego zwyczajną, cyfrową lustrzankę Canona, nie spodziewał się, jak oszałamiający wynik przyniesie ta sesja. Tak mówił po obejrzeniu fotografii:
Nie miałem pojęcia, że to właśnie tej nocy, o tej porze, prom Discovery będzie dokował przy Stacji. Zresztą przez cały wieczór niebo było całkowicie zachmurzone i powoli traciłem nadzieję na jakiekolwiek udane zdjęcia.
A jednak. Trzeba przyznać, że wykazał się znakomitą synchronizacją w czasie z astronautami na orbicie. Taką fotkę robi się dosłownie raz w życiu. Serdecznie gratulujemy panu Bullenowi i oficjalnie zapisujemy go do klubu niesamowitych szczęściarzy . W tym samym klubie kilka dni wcześniej znaleźli się pasażerowie samolotu, którzy w powietrzu mogli nagrać start wahadłowca.
Czym zajmie się Adam Małysz po zakończeniu kariery? Dobre pomysły>>