Tym razem miało być na poważnie. Fabuła kanadyjskiego horroru pt. ''The Shrine'' jest następująca: turysta podróżujący po Europie znika w niewyjaśnionych okolicznościach . Jego przyjaciele postanawiają go odnaleźć. Trop wiedzie do małej wsi na wschodzie Polski .
ZOBACZ, JAK WYGLĄDAJĄ POLACY WG. TWÓRCÓW FILMU >>>
Tam okazuje się, że wbrew stereotypom, nasz kraj nie jest całkowicie katolicki. Mieszkańcy wioski wyznają bowiem dziwny kult, który wymaga składania ofiar z ludzi .
Polskich widzów zdenerwowało nie tyle posądzenie naszych rodaków o mordercze skłonności, co obraz wsi przedstawiony w filmie. Oto próbka:
Jak widać, kulturalni Amerykanie są przerażeni spotkaniem z ''typowymi'' mieszkańcami polskiej wsi - dziewczynką w sukience z XIX w. i umorusanym krwią rzeźnikiem, który poucza ją, żeby nie rozmawiać z ''jopcokrajofcami'' .
A może powinniśmy być dumni z tego, że zostaliśmy tak przedstawieni ? Jeden z komentatorów na youtube.com zauważył, że obraz Polaków w ''The Shrine'' jest w gruncie rzeczy korzystny:
Po pierwsze naturalne, eko podejście, wieprzyk bez konserwantów i barwników, dziecko na łonie natury bez tv i komputera, ale zna trochę angielskiego i wie co to Ameryka, do tego pan wieśniak wyglądający jak model z wybiegu - nienagannie wygolona klata, figura, bródka i fryzura a la słowiański maczo.
A co Wy o tym myślicie?