Wypalanie traw to proceder powszechny w naszym kraju od wczesnej wiosny do późnej jesieni. Według rolników ma użyźniać glebę - tymczasem prawda jest zupełnie inna, bo na wyjałowionej glebie mało co jest w stanie urosnąć. Ale takie wypalanie jest również śmiertelnie niebezpieczne. Pożar może błyskawicznie wymknąć się spod kontroli i rozprzestrzenić tam, gdzie absolutnie nie powinien. Na szczęście najczęściej zanim dotrze do zabudowań, strażakom udaje się go ugasić. To jednak nie oznacza, że nie doszło do tragedii. Podczas wypalania traw giną setki zwierząt.
Strażacy Ochotniczej Straży Pożarnej pokazali na Facebooku koszmarne zdjęcia zwierząt, które ucierpiały podczas takiego wczesnowiosennego wypalania traw. Nie zdążyły schronić się przed ogniem - taki pożar w naturze występuje bardzo rzadko sam z siebie, dla zwierząt nie jest to zwyczajna sytuacja. Ogień wśród traw przemieszcza się błyskawicznie, odcinając ostatnie drogi ucieczki. Zwierzęta nie umierają od uduszenia, co byłoby lżejszą śmiercią. Smażą się żywcem.
Pożary wywołane przez rolników powodują ogromne straty w środowisku przyrodniczym. Ale to nie koniec. Płonące trawy emitują do atmosfery pyły i toksyczne gazy, które są niebezpieczne dla gleby i wód gruntowych. Stanowią też zagrożenie dla kierowców przejeżdżających w pobliżu płonących łąk. Ogień bardzo łatwo przenosi się na zabudowania sąsiadujące z wypalanymi obszarami. Często dochodzi do pożarów lasów. Ofiarami wypalania padają niestety strażacy oraz wielokrotnie sami podpalacze.