4-letni chłopiec wsiadł sam do autobusu jadącego do centrum Gdańska. Na szczęście rezolutna pasażerka zauważyła, że dziecko jedzie bez opiekuna i poinformowała o tym kierowcę - czytamy na stronie TVN 24.
Po chwili rozmowy okazało się, że zestresowany maluch pamięta tylko jak ma na imię i logo sklepu, w którym robi z babcią zakupy. Uwagę kierowcy zwróciły też odwrotnie założone buty - jasnym było, że musiało coś się stać - informuje ''Dziennik Bałtycki''.
Kierowca poinformował o sprawie dyspozytora, a ten wezwał policję, która czekała w zajezdni na zagubionego pasażera. Razem pojechali na osiedle, w okolicach którego chłopczyk wsiadł do autobusu i znaleźli sklep, o którym mówił. Stamtąd już pamiętał drogę do domu. Pomogli też sąsiedzi z osiedla, którzy wskazali odpowiedni blok, podaje portal Trójmiasto.pl.
Funkcjonariusze weszli z 4-latkiem do wskazanego mieszkania, które miało otwarte drzwi. W środku na łóżku leżała nieprzytomna babcia dziecka. Na miejsce wezwano pogotowie, które zabrało ją do szpitala - na czas. Chłopiec najwidoczniej wyszedł sam z mieszkania, kiedy kobieta zasłabła.
Policjanci poczekali jeszcze na miejscu z maluchem, aż zjawi się ktoś z rodziny, by oddać go pod ich opiekę.
Ta historia skończyła się szczęśliwie, dzięki przytomnej reakcji kilku osób. Dlatego warto zwracać uwagę na nietypowe zdarzenia w swoim otoczeniu.
Drodzy Czytelnicy!
Wasz głos jest dla nas bardzo ważny.
Jeśli jest jakaś historia, którą chcecie nam opowiedzieć i się nią podzielić z innymi - piszcie do nas na adres buzz_redakcja@gazeta.pl.
Czekamy na Wasze listy - Redakcja Buzz.gazeta.pl