22-letnia Vanya Amokovareva i 23-letnia Ralitsa Dzhambazova przeżyły szok, gdy okazało się, że czujniki dymu i ruchu (tak przynajmniej myślały) zamontowane w całym wynajmowanym przez nie mieszkaniu okazały się niczym innym jak zakamuflowanymi kamerami. Były nawet w łazience.
Dziewczyny prowizorycznie zakleiły kamerki i zawiadomiły policję. Nie kryją swojego oburzenia całą sprawą.
- Czuję się z tym źle - powiedziała Amokovareva lokalnej telewizji.
Jej koleżanka dodaje:
- To okropne. Nigdy nie spodziewałam się, że coś podobnego spotka mnie albo moją przyjaciółkę. Łazienka i sypialnia to miejsca prywatne.
Policja bada teraz, czy kamery rzeczywiście nagrywały dwie studentki, oraz czy nagrania zostały puszczone w świat. Jednym z podejrzanych o nielegalne nagrywanie jest właściciel mieszkania, lokalny biznesmen Raj Armani. Mężczyzna nie odpowiada na telefony.
Ciekawe, dlaczego...