To już oficjalne. Pauline Potter, 47-latka z Sacramento w Kalifornii, została ogłoszoną najcięższą kobietą świata. Kobieta niezbyt cieszy się z tego tytułu, ale ma też nadzieję, że ktoś zobaczy ją w najnowszym wydaniu "Księgi Rekordów Guinnessa" i zaoferuje pomoc w zrzuceniu wagi.
Kiedy w lutym tego roku dokonywano oficjalnego ważenia, waga pokazała ponad 291 kg. Pauline Potter jest jednak pewna, że do dzisiaj zdołała przekroczyć 315 kg.
Dlaczego przytyła aż tak bardzo? Kobieta jest przekonana, że wynika to przede wszystkim ze sposobu wychowania i genów.
- Moja mama ważyła ponad 180 kg, mój tata ponad 270 kg. Mam ośmioro rodzeństwa i każde z nich za wyjątkiem jednego waży ponad 130 kg - mówi. - Tak byliśmy wychowani. Kiedy coś nas cieszyło, świętowaliśmy jedzeniem. Kiedy było nam smutno, bo przykładowo zdarliśmy sobie kolano, dostawaliśmy lody.
Nie oznacza to jednak, że Pauline akceptuje rzeczywistość taką, jaka jest - bardzo chciałaby zrzucić zbędne kilogramy. Na swoje szczęście ma u boku kochającego syna, który robi wszystko, by dzień po dniu pomagać mamie.
- Wszystko jest dla mnie trudne - od ubierania się, po kąpiel. Byłabym szczęśliwa ważąc 90 może 130 kg, ale 90 jest bliżej ideału - zdradza. - Byłabym w siódmym niebie. Mogłabym tańczyć, chodzić na mecze baseballa, pójść do kina i zmieścić się na fotelu.
Pauline jest zdesperowana i bardzo chce schudnąć. Póki na horyzoncie nie pojawi się jakaś dobra dusza w postaci specjalisty, która zechce jej pomóc, kobieta szuka wsparcia u swoich znajomych z sieci. Trzymamy kciuki za powodzenie kuracji odchudzającej.
"Trudne sprawy" - z tego śmieje się cała Polska. Poznaj najlepszych bohaterów [ZDJĘCIA] >>