- Nasz ojciec nigdy by tak długo nie milczał. Minął czwarty dzień, piąty, szósty - wiedzieliśmy, że coś się stało - mówiła stacji abc7 córka odnalezionego mężczyzny.
Po braku jakiejkolwiek wiadomości od 67-letniego ojca, trójka z czwórki rodzeństwa podjęła decyzję o powiadomieniu policji o zaginięciu. Córka mężczyzny, Lisa, uzyskała od funkcjonariuszy informację, gdzie ojciec po raz ostatni użył swojej karty płatniczej. Dzieci Davida Lavau postanowili sprawdzić okolicę i zdarzył się niemal cud.
- Zatrzymywaliśmy się przy każdym wąwozie i sprawdzaliśmy każde wzgórze. Mój brat wysiadł z samochodu i zaczął krzyczeć i następną rzeczą, jaką usłyszeliśmy, był nasz ojciec wołający: "Pomocy, pomocy" - mówi kobieta.
Jakim sposobem 67-latek tam się znalazł? W czasie jazdy po krętej i wąskiej drodze stracił panowanie nad kierownicą i spadł z ponad 150 metrów. Przeżył dzięki wodzie z okolicznego zbiornika wodnego i jedzeniu liści oraz owadów.
Czego może pragnąć człowiek, który spędził 6 dni na odludzi bez jedzenia i picia? Pierwszymi słowami, które David wypowiedział do swoich dzieci, były: "Mogę dostać mleko czekoladowe?"
Wszystko skończyło się dobrze. Na miejsce wypadku zostały wezwane odpowiednie służby i mężczyzna szybko trafił do szpitala. Tam świętował szczęśliwe rozwiązanie tej niezwykłej historii już z całą rodziną.
Lekarze są zdania, to cud, że ktoś po tak ciężkim wypadku wyszedł z tego bez obrażeń zagrażających życiu. Cuda jednak się zdarzają.
Masz konto na Naszej Klasie? Dołącz do grupy Deseru i bądź na bieżąco >>>
Najgorzej wypchane zwierzęta. Ostrzegamy - zdjęcia nie dla wrażliwych! >>