- Kapitan i załoga zrobili wspaniałą robotę. Przywództwo, organizacja, planowanie... były niemal tak samo ważne jak samo lądowanie. Efektywnie wykorzystali czas, który mieli - prawie półtorej godziny - na przygotowania do ewakuacji, na przygotowania na ziemi, na przejście całej checklisty... - podkreślał ''Sully''.
Co jeszcze działo się na pokładzie? - Stewardesy z pewnością przedstawiły pasażerom całą procedurę ewakuacyjną, przypomniały, gdzie są wyjścia ewakuacyjne. Przy pierwszej prezentacji część osób zwykle nie zwraca na to uwagi - mówił Sullenberger.
- Tu były potrzebne fundamentalne umiejętności (...), zrobili to bardzo dobrze - zaznaczył inny pilot-bohater. Posłuchajcie szczegółów: