W 2002 roku zmarła matka Diane Bozzi z Rochester. Przed jej śmiercią kobiety zawarły umowę, że Diane będzie zabierała prochy matki na turnieje bingo, które obie tak bardzo lubiły. Matka mówiła, że będzie przynosiła córce szczęście, ale doszło do prawdziwego nieszczęścia.
W miniony wtorek Diane jak zawsze szykowała się na bingo. Zgodnie z obietnicą chciała też zabrać urnę z prochami matki. Włożyła ją do torebki i umieściła na tylnym siedzeniu samochodu. Pech chciał, że w okolicy kręcili się złodzieje polujący na niezamknięte samochody. Prochy zniknęły.
Kobieta i policja apelują do złodzieja, by oddał urnę z prochami. Diane nie chce, by ktokolwiek został aresztowany - chce tylko, by jej mama wróciła do domu.
Bardzo nieudane portrety rodzinne. Gorszych nie widzieliście [FOTO] >>
Własnymi rękami wybudował rodzinie domek z Hobbita. Cena...? [ZDJĘCIA] >>