Pomyłka pilota. "Uwaga, zaraz lądujemy na Atlantyku."

O trzeciej nad ranem pasażerów obudził komunikat z głośnika. "Proszę przygotować się do  awaryjnego lądowania na wodzie!''

Samolot British Airlines wypełnił się okrzykami przerażenia. Był wtedy w połowie drogi między Miami a Heathrow, ponad dziesięć kilometrów nad poziomem Atlantyku.

- Myślałem, że wszyscy umrzemy - wspomina pasażer z Edynburga.

Szybko okazało się jednak, że alarm był fałszywy . Załoga poinformowała pasażerów, że komunikat został odtworzony przez przypadek i nic nie zagraża ich bezpieczeństwu.

- Moja żona płakała, a pasażerowie wkoło krzyczeli wniebogłosy. Wtedy puścili komunikat mówiący, żebyśmy po prostu zignorowali ostrzeżenia - opowiadał jeden z pasażerów.

Po wylądowaniu na Heathrow pasażerom wręczono listy z przeprosinami. Dopiero z niego dowiedzieli się, że za najgorsze doświadczenie w ich życiu wywołał guzik omyłkowo wciśnięty przez pilota.

STOP 5 dzielnych kapitanów. Nie każdy jest tchórzem >>

Więcej o: