O co chodzi? O internetowych scammerów, czyli oszustów zajmujących się wyłudzaniem danych osobowych i numerów kont bankowych. Dzięki temu, że imiona i nazwiska szczęśliwców stały się ogólnodostępne, przestępcy mają ułatwione zadanie.
Podszywają się więc pod Dave'a i Angelę Dawes, po czym wysyłają do różnych osób e-maile w których utrzymują, że... chcą oddać większą część swojej gigantycznej nagrody. Chcą zostawić sobie zaledwie "dwa procent" (to i tak ponad dwa miliony funtów, ale nic to) na "gorsze czasy". Aby otrzymać część nagrody wystarczy podać... swoje dane osobowe oraz numer rachunku.
Szczęśliwi zwycięzcy - Dave i Angela Dawes. Materiał archiwalny.
Na szczodrą ofertę skusiło się już kilku naiwniaków. Odkryli oni niestety, że ich stan posiadania zamiast wzrosnąć - zmalał. Krótko mówiąc, zostali okradzeni przez cyberprzestępców.
Firma prowadząca loterię EuroMillions przestrzegła już oficjalnie przed tego typu e-mailami. Jak zapewniają, Dave i Angela nie są za nie w żadnym stopniu odpowiedzialni i nikt nie powinien dać się na nie nabrać.
My chcemy tylko dodać, że e-maile od nigeryjskich książąt lub potomków saudyjskich szejków są równie podejrzane. I też nie należy podawać ich nadawcom swoich numerów kont. Internet bywa niebezpieczny...
10 przepowiedni geniusza z XIX wieku, które się spełniły [ZDJĘCIA] >>
Zrezygnował ze szkoły, zgarnął 8,72 miliona dolarów [FOTO] >>