Sharon Jones twierdzi, że zwycięski los razem z plikiem innych kuponów znalazła w koszu na śmieci w sklepie spożywczym. Kiedy je wyjmowała, nikt nie zaprotestował. Dopiero po ogłoszeniu wygranej Jones wytoczono proces o kradzież. Pozwała ją Lisa Petriches, menedżerka sklepu, która zeznała, że nakleiła na koszu napis: ''Nie ruszać''.
W trakcie rozprawy wyszło jednak na jaw, że Petriches nakleiła ostrzeżenie dopiero po ogłoszeniu wygranej. Jones nie mogła jednak triumfować, bo do pozwu dołączyła się Sharon Duncan, która feralny los kupiła i wyrzuciła do śmieci . Dlaczego to zrobiła? Podobno skaner sprawdzający losy oszukał ją, wyświetlając napis: ''Przykro nam. Nie wygrałaś''.
- Nie widzę podstaw do tego, by uznać, że pani Duncan pozbyła się swojego prawa do ubiegania się o milion dolarów - powiedział sędzia Thomas Hughes.
Prawnik pani Jones przekonywał, że w Arkansas obowiązuje ''prawo wyprzedaży garażowych'' - jeśli ktoś coś wyrzuci, staje się to śmieciem, który każdy może sobie przywłaszczyć. Ten argument nie przekonał sędziego. Pani Jones będzie musiała oddać pani Duncan jej milion, łącznie z tym, co już zdążyła kupić za wygraną. Jej prawnik zapowiedział już apelację.
Najgorsze portrety zaręczynowe, jakie widzieliście [ZDJĘCIA] >>