Na stronie Buzzfeed ukazały się zwierzenia byłej luksusowej prostytutki, która opowiedziała o swoich klientach z amerykańskiej elity finansowej.
Wyrzucają z siebie kłopoty ze swoimi dziećmi chodzącymi do prywatnych szkół lub z szefami, rozmowy o podwyżkach i przegrane z kolegą mecze w squasha. (...) Gdybym dała jakkolwiek do zrozumienia, że nie są najlepszymi kochankami... zaczęliby zadawać wszystkie te pytania i szydzić ze mnie - wyznała w rozmowie z reporterem Buzzfeed.
Gdyby mogła być szczera, najchętniej powiedziałaby swoim klientom:
Nie, tak naprawdę jesteś taki malutki i kiepski w łóżku.
Te zwierzenia nie są jedynymi, które nadszarpnęły ostatnio reputację tygrysów giełdowych. W lutym ukazał się napisany przez zawodową swatkę podręcznik doradzający jak, krok po kroku, podbić serce mężczyzny pracującego w sektorze finansowym .
Jego autorka, Samantha Daniels, ostrzega, że panie mogą się spodziewać rozmów o problemach w biurze już od pierwszych minut randki . Trzeba do tego przywyknąć, ale drogą do sukcesu jest jak najszybsze odciągnięcie myśli mężczyzny w inne rejony.
Pani Daniels radzi też, by nie grać trudnej do zdobycia. Mężczyznom z Wall Street wydaje się, że są zajęci tak ważnymi sprawami, że raczej poszukają innej kobiety niż skupią się na tej wymagającej od nich wysiłku. Dodatkowa wskazówka: panie powinny opowiadać im krótkie historie , bo ich umysł porusza się tak szybko, że nie będą potrafili skupić się na głębszej myśli.
Prostytutka, która anonimowo opisała swoje wspomnienia, przyznaje, że z początku mężczyźni z Wall Street bardzo ją pociągali. Ich czar jednak w końcu prysnął. Kiedy skończyła z zawodem, próbowała znaleźć sobie wśród bankowców kogoś na stałe - bez powodzenia. Jej zdaniem typ z Wall Street do stałych związków po prostu się nie nadaje.
- Ci mężczyźni potrafią zniknąć z dnia na dzień. Wszyscy są kłamcami. Trochę milszymi i urokliwszymi niż inni, ale wszyscy to kłamcy - podsumowała swoje doświadczenia.