Po prostu pech. Prokuratorowi wypadł z kieszeni joint. W budynku sądu

Jason Cantrell z Nowego Orleanu wkrótce będzie mógł się przekonać, jak to jest znaleźć się po drugiej stronie sali rozpraw.

Pan Cantrell zjawił się w budynku sądu kryminalnego, aby porozmawiać z dwoma policjantami, którzy mieli być świadkami w jednej z rozpraw. Podczas pogawędki włożył na chwilę rękę do kieszeni, a gdy ją wyjmował, przez przypadek musiał zaczepić rękawem marynarki o wspomnianego jointa, który upadł na ziemię i potoczył się pod nogi zszokowanych funkcjonariuszy.

Zdaniem świadków cała scena była niewiarygodnie komiczna, a zszokowani policjanci spojrzeli na siebie nie wiedząc najwyraźniej, co począć. W końcu jednak spełnili swój obowiązek i dokonali prawdopodobnie najłatwiejszego aresztowania za posiadanie narkotyków w karierze.

Cantrell został przesłuchany i wypuszczony na wolność, oczywiście będzie się musiał stawić na rozprawę. Co gorsza, został natychmiast zawieszony, a następnego dnia oficjalnie zrezygnował z funkcji asystenta prokuratora miejskiego.

Sprawa z marihuaną może zaszkodzić również żonie Cantrella, LaToyi, która przygotowywała się do startu w wyborach do rady miejskiej. Polityk musiała opublikować stosowne oświadczenie w sprawie męża:

Jestem wściekła, zawstydzona i zawiedziona jego brakiem rozsądku - powiedziała - Kocham męża bezwarunkowo i niepokoję się jego zdrowiem, oraz pomyślnością jego i naszej rodziny. Mam nadzieję, że to zdarzenie zmotywuje Jasona do poszukania pomocy, której niewątpliwie potrzebuje.

Tylko kto uwierzy, że naprawdę o niczym nie wiedziała?

Więcej o: