Wszystko zaczęło się od telefonu, który wykonał przerażony, przypadkowy gość kampusu Uniwersytetu de Montforta w Leicester. Człowiek ów zadzwonił na policję i stwierdził, że właśnie widział młodych ludzi przewożących zwłoki na wózku inwalidzkim.
Policja nie mogła zlekceważyć takiej informacji. Funkcjonariusze przyjechali na miejsce i zabezpieczyli taśmy wideo z kamer obserwacyjnych. Później zaczęli przeczesywać okolicę, prosili także o dostęp do kamer z pobliskiego pubu. Jego właściciel, Tony Cope, był w szoku, gdy zobaczył ciało przewożone wózkiem obok jego lokalu.
Ani Tony, ani rozmawiający z nim policjanci, nie podejrzewali jeszcze, że tak naprawdę szukają manekina.
Strasznie mnie to przybiło - opowiadał Tony - nie spodziewałem się zobaczyć zwłok. To był bardzo ponury widok. Policjanci nie powiedzieli mi, że może chodzić o manekina, a on wyglądał tak prawdziwie.
Na szczęście w końcu tajemnica została rozwikłana. Brytyjscy policjanci dotarli do nagranych na taśmie studentów pielęgniarstwa z pobliskiego Wydziału Zdrowia i Nauk o Życiu, a ci wyjaśnili, że korzystając z dobrej pogody odbywali ćwiczenia z przewożenia pacjentów.