Czterech antyterrorystów w pełnym rynsztunku, a między nimi ich dowódca ubrany tylko w czarną perukę - te zdjęcia zdecydowanie nie powinny były ujrzeć światła dziennego. Fotografie wyciekły jednak do mediów i oburzyły Rumunów. Szef policji musiał się gęsto tłumaczyć, a prasa pisała o kompromitacji jednostki.
Główny bohater sprawy, komisarz Emanoil Moraru nie czuje się jednak zawstydzony i nie chce przepraszać za swoje zachowanie. Mówi dziennikarzom:
Ja i mój oddział jesteśmy jak gladiatorzy, tylko trochę bardziej szaleni. Ciężko pracujemy i czasem musimy wypuścić trochę pary.
Podkreśla też, że na zdjęciu ma na sobie majtki, "tylko ich nie widać".