Przy okazji wyborów prezydenckich w USA przeprowadzano całą serię mniej ważnych, regionalnych referendów i wyborów uzupełniających. Jedno z nich miało wyłonić nowego członka rady hrabstwa DeWitt w stanie Illinois.
Głosowanie miało nieoczekiwany wynik. Naprzeciw siebie stanęli republikanin Terry Ferguson i niezależny George Wissmiller. Obaj kandydaci dostali po 827 głosów . Okazało się, że stan nie posiada żadnych przepisów regulujących tego typu sytuację. Ordynacja wymusza jednak ogłoszenie zwycięzcy przed upływem 21 dni od wyborów.
W tej sytuacji kreatywnością wykazała się jedna z urzędniczek, Dana Smith, która zaproponowała rzut monetą.
No cóż, po prostu musieliśmy jakoś przełamać ten impas - powiedziała pani Smith w wywiadzie dla CentralIllinoisProud.com - Musieliśmy mieć zwycięzcę.
Przeciwko takiej metodzie próbował protestować walczący z hazardem Wissmiller, ale ostatecznie udało się osiągnąć porozumienie. Kandydat niezależny obwieścił, że jeśli wygra, zrzeknie się jakichkolwiek pieniędzy związanych ze sprawowaniem urzędu, a bez korzyści trudno mówić o hazardzie.
Wissmiller uspokoił swoje sumienie, wybrał reszkę i wygrał losowanie. Jego rywal pogratulował mu zwycięstwa, ale stwierdził, że rozważy prośbę o ponowne podliczenie głosów. Tak na wszelki wypadek.