Polska szkoła plakatu chyba nie jest ostatnio w najlepszej formie.
fot. Fundusz Rozwiązywania Problemów Hazardowych fot. Fundusz Rozwiązywania Problemów Hazardowych fot. Fundusz Rozwiązywania Problemów Hazardowych
Dowodem na to jest fakt, że grafikowi niewinne Scrabble skojarzyły się z hazardem. Nie wykluczamy co prawda sytuacji, w której ktoś naprawdę uzależniłby się od Scrabble, ale mamy wrażenie, że nie jest to największe zagrożenie.
Pomijając fakt, że skojarzenie Scrabble z hazardem jest absurdalne, słowa na obrazku są ułożone niezgodnie z zasadami gry. Może osoba, które je ułożyła jest już tak uzależniona, że przestała już o to dbać? Ot, zagadka.
Sprawę nagłośnił na blogu Adam Kwapiński . Zastanawia się tam m.in., jaką odpowiedź usłyszy na infolinii, gdy zadzwoni mówiąc:
Martwię się, że moje dziecko gra w jakieś literki.
Tak czy inaczej, plakat budzi spore kontrowersje na Facebooku. Udostępnia go coraz więcej osób, a komentarze brzmią zazwyczaj tak:
Meh, brakuje pieniędzy z monopoly.
swoją drogą, ciekawe jak to jest przepieprzyć chatę i samochód w scrabble
Czy Scrabble na zapałki to już hazard?
Internauci zastanawiają się też, jak na kampanię zareaguje firma Mattel, mająca wyłączne prawo do marki Scrabble poza granicami USA. Może być ciekawie.