Narayan Pargaien, był na północy kraju w stanie Uttarakhand, na miejscu powodzi. Poziom wody był wciąż bardzo wysoki, więc dziennikarz postanowił, że aby się nie zmoczyć relację przeprowadzi z... ramion ocalałego mieszkańca zalanego regionu.
Nagranie szybko rozeszło się po sieci i wywołało oburzenie wśród internautów.
W wywiadzie dla indyjskiego portalu newslaundry.com reporter powiedział, że to nie był jego pomysł. Według niego mężczyzna, którego można zobaczyć na nagraniu, wcześniej zaprosił reportera do zniszczonego domu i poskarżył się na brak jedzenia i wody pitnej. Reporter miał mu dać trochę pieniędzy i jedzenia, więc poszkodowany miał sam zaproponować takie rozwiązanie . Miało to być spowodowane chęcią okazania szacunku dla uznanego dziennikarza.
W kilka dni po feralnej relacji dziennikarza wyrzucono z pracy. Szef stacji News Express - Nishant Chaturvedi - powiedział, że takie zachowanie było nieludzkie i zapewniał, że kanał nie wyemitował klipu, uznając go za wysoce niestosowny. Nie wiadomo kto opublikował nagranie w internecie. W wywiadzie reporter oskarża o to operatora kamery, który rzekomo miał sabotować jego karierę.
W powodzi w stanie Uttrakhad zgineło prawie 1000 osób.