Dziś kadencję kończy nie tylko prezydent Bronisław Komorowski, ale też jego współpracownicy, w tym szef BBN gen. Stanisław Koziej . Po pięcioletniej kadencji generał pozostawił po sobie sążniste opracowanie o bardzo poważnym tytule "Dekalog priorytetów strategicznych w dziedzinie bezpieczeństwa narodowego RP".
Ale z użytkownikami Twittera Koziej postanowił pożegnać się w lżejszym tonie . Oto zdjęcie, które dziś opublikował:
Pożegnanie generała zostało przez społeczność Twittera przyjęte bardzo ciepło. Komplementowali go nawet ci użytkownicy, którzy często się z nim nie zgadzali. "Można się żegnać z dystansem :)" - pisała Kataryna. "No i po tym luzackim podejściu do samego siebie, Szogun stał się u mnie znowu Generałem!" - dodawał Stanisław M. Stanuch. "Klasa!" - skwitował Paweł Burdzy.
Dla tych, co nie pamiętają, o co chodzi, krótkie przypomnienie: pseudonim "Szogun" generał zawdzięcza Bronisławowi Komorowskiemu.
W marcu prezydent i szef BBN gościli w Japonii. Po tej wizycie do sieci wyciekło nagranie, na którym widać było, jak prezydent zapraszał gen. Kozieja do wspólnego zdjęcia słowami: "Chodź, szogunie!" . Prezydent miał też stanąć w japońskim parlamencie na miejscu marszałka. Choć niektórzy oburzali się zachowaniem głowy państwa kancelaria prezydenta nie widziała w tym nic złego.
- Nie było żadnej wpadki - powiedziała po wszystkim szefowa biura prasowego Kancelarii Prezydenta Joanna Trzaska-Wieczorek. Twierdzi, że cała sprawa wyglądała trochę inaczej. Zapewnia, że polski prezydent nie wszedł na fotel marszałka, lecz na mównicę, a przedstawiciel protokołu dyplomatycznego wskazał mu, w którym miejscu mównicy miał stanąć. Zaś słowa o szogunie były po prostu żartem, z którego śmiał się zresztą sam prezydent.