Roboty spisały się bowiem nie najlepiej. Zawodnicy poruszali się topornie i zbyt "mechanicznie" . Nie mogą się równać z pierwszoligowymi piłkarzami - relacjonowali widzowie.
Nie bądźmy jednak zbyt surowi. Trzeba przyznać, że maszyny "załapały" zasady gry - potrafiły kopać piłkę, strzelać gole, biegać i podnosić się po upadku. A nawet nauczyły się tańczyć. Mecz urozmaiciła gorąca samba w wykonaniu maszyn-tancerzy.
Ken Senoh, jeden z organizatorów meczu, przyznał, że kondycja piłkarzy-maszyn pozostawia wiele do życzenia. Jednak technika rozwija się w błyskawicznym tempie. - Roboty już niedługo mogą zaskoczyć nas niezwykłą sprawnością fizyczną - powiedział. - To tylko kwestia czasu, kiedy maszyny dogonią, a nawet przegonią, ludzi - dodał. Poczekamy, zobaczymy. Póki co - polecamy zdjęcia z meczu robotów: