Na unikalny koncert przyszło ok. 500 słuchaczy. - Postanowiłem grać dopóki fortepian będzie wydawać jakiekolwiek dźwięki - powiedział muzyk.
- Nie sądziłem, że będę ryzykował życie, jednak prawie zacząłem się dusić. Dym cały czas wdzierał mi się do oczu - mówił pianista.
Wielu Japończyków skrytykowało koncert. - To marnowanie fortepianu - argumentowali.