Malutkie, 670 tysięczne państwo Bhutan leży w Himalajach . Odbywające się w nim niedawno wybory miały historyczną wagę - absolutne rządy panującej rodziny królewskiej Wangczung dobiegły końca.
Wyborcy byli zachęcani do oddania głosu przez samego króla. Głosy mogli oddać tylko w miejscu swojego urodzenia. Tysiące ludzi wyruszyło więc w drogę, aby dotrzeć do właściwego okręgu wyborczego. Opustoszały największe miasta.
Tshewang Dema, starsza kobieta , bardzo pragnęła wziąć udział w wyborach. Nie chciała jechać samochodem z powodu swojej choroby lokomocyjnej , ujawnionej 4 lata temu podczas pierwszej i jedynej podróży autem. Pozostało tylko iść piechotą. Odległość pomiędzy stolicą państwa, w której mieszka obecnie, a jej rodzinną wsią to 600 kilometrów .
Podróż kobiety i jej wnuka trwała 14 dni. Nocowali w napotykanych po drodze wsiach.
Do lokalu wyborczego Dema poszła razem ze swoją siostrą, która przyjechała aż z Pakistanu.
Jak sama mówi: - Nie chciałam stracić swojego głosu tylko dlatego, że nie mogę podróżować samochodem.
To się nazywa obywatelska postawa !