Jak donosi gazeta, Lech Kaczyński zaprosił swoją żonę na kolację z okazji 30. rocznicy ślubu. Relacja "Faktu" przypomina opis sceny z romantycznego filmu dla zakochanych. Prezydencka para w "zacisznej restauracji" zajęła miejsce w kącie sali. Były świece, francuskie wino, uściski i pocałunki . Prezydent podarował żonie elegancki zegarek, ona jemu - płytę "Raz Dwa Trzy", bo - jak twierdzi - mąż uwielbia odpoczywać przy muzyce.
Prezydent ubrany był w garnitur. Nie miał na sobie krawata. Maria Kaczyńska kolację przyszła w grafitowym kostiumie i butach na wysokim obcasie - podaje dziennik.
- To pierwsze moje wyjście do restauracji od ponad dwóch lat - powiedział prezydent dziennikarzom "Faktu".
Zastanawia nas tylko, co oni robili na romantycznej kolacji prezydenta?