Leon Wilczynski, 52 letni Brytyjczyk jest uzależniony od teleturniejów . Nie wystarcza mu jednak tylko oglądanie ich w telewizji - Leon ciągle startuje w różnego rodzaju turniejach. Przez 20 lat udało mu się wygrać ponad 50 tys. funtów. Ostatnia wygrana przyniosła mu prawie 30 tys.
Wszystko zaczęło się od programu "Full House", który nasz bohater oglądał w 1986 roku. Konkurs bardzo go wciągał - bez przerwy odpowiadał na pytania szybciej niż uczestnicy . Ówczesna żona Leona namówiła go, żeby spróbował swoich sił i spróbował dostać się do programu. Udało się - okazało się też, że Wilczynski nie może żyć bez teleturniejów. Od swojego debiutu pojawił się między innymi w "Najsłabszym Ogniwie" oraz "Kole Fortuny" - łącznie zaliczył ponad 20 różnych programów.
- Każdy z nich był dla mnie fantastycznym przeżyciem . W telewizji bardzo dba się o uczestników, do tego poznałem wielu wspaniałych ludzi - opowiada Leon i dodaje: - Wygrałem kilka luksusowych wycieczek i bardzo dużo pieniędzy. To może dziwnie zabrzmieć, ale ja naprawdę nie robię tego dla pieniędzy.
Za ostatnią wygraną Wilczynski zabrał swoją obecną żonę na wakacje do Turcji.
Do ostatniego teleturnieju, "Deal or no Deal" potrzebował dwa tygodnie wolnego od pracy - na szczęście udało mu się bez problemu dostać urlop. Program okazał się być jednym z najlepszych w karierze Leona - wprawdzie nie udało mu się wygrać, ale ostatecznie wrócił do domu z 29 tysiącami funtów. Gratulujemy!
TO NIE KONIEC:
Afera na Wyspach: Brytyjczycy bronią uczestnika "Tańca z Gwiazdami"
Filmik: Wielka Brytania... SPADŁA na prezentera pogody
Polityk udzielał wywiadu w telewizji gdy złamało się pod nim krzesło
WEŹ UDZIAŁ W KONKURSIE! Wysyłaj nam śmieszne zdjęcia, historie i filmiki i wygrywaj nagrody!