Śmieszne: tłum na dworcu śmieje się z Nelli Rokity

Jan Rokita i jego żona wciąż budzą emocje, tym razem - ogromną wesołość. Czytelnik zaprzyjaźnionego serwisu Alert24 opisał dla nas historię ilustrującą podejście Polaków do "monachijskiego incydentu". Okazuje się, że nie jest ono zbyt poważne...

Wczoraj wieczorem na jednym z peronów Dworca Centralnego w Warszawie pasażerowie oczekiwali na pociąg do Krakowa. Uwagę tłumu przyciągnął jeden z telewizorów, który był nastawiony na telewizję TVN24. 

Dworzec w Warszawie fot. alert24.plDworzec w Warszawie fot. alert24.pl Dworzec w Warszawie fot. alert24.pl

Tłum śmieje się z Nelli Rokity fot. alert24.pl

Trwała akurat rozmowa Moniki Olejnik z posłanką Nelli Rokitą w programie "Kropka nad i".

- Na peronie panowała atmosfera powszechnej wesołości. Co chwila wybuchały salwy śmiechu. Zachowanie ludzi pasowało bardziej do kabaretu niż do programu o polityce - dowiedzieliśmy się od naszego czytelnika. 

Sprawdziliśmy, co takiego Nelli mówiła w programie Olejnik. Niby cała rozmowa przebiega normalnie i nie jest sama w sobie śmieszna. Naszym zdaniem pierwszym wątkiem, który rozbawił tłum na dworcu było wyjaśnienie obelgi skierowanej do Jana Rokity. Oto fragment rozmowy obu pań:

Olejnik: - A do pani męża co mówił?   

Rokita: - Mówił po niemiecku, nie było sensu tłumaczyć bo nie było nic ważnego.

Olejnik: -  Ale został wyzwany od "dziur w odbycie męskim", tak powiedział pani mąż. (...) Jak brzmiało to określenie? 

Rokita:- Po niemiecku? Ja przepraszam, że wymówię to słowo głośno, bo to jest obraźliwe słowo i wulgarne: Arschloch

Olejnik:- Czyli dupek po prostu.  

Rokita:- No... tak. 

Dalej rozmowa rozwija się już zwyczajnie, poza intrygującym wątkiem dobrych i złych policjantów. Naszego ulubionego fragmentu posłuchaj koniecznie TUTAJ>> 

MUSISZ TO ZOBACZYĆ:

Skłócona para na torach, 16 pociagów opóźnionych... 

Rokitowie na zakupach, czyli pomysłowy Dobromir w akcji 

Więcej o: