i przegląd prasy - o godzinie 6:44 prowadzący
postanowił zająć się historią opisaną przez jedną z kolorowych gazet.
to tytuł tej
szokującej
wiadomości. Opisaną w artykule "sensacją przyrodniczą na Podlasiu" jest dziki zając, którym zaopiekowała się kotka Sonia . Właścicielka kotki jest weterynarzem.
- Pani weterynarz jest pewna, że kotka odchowa zajączka. A pani weterynarz nazywa się... Mariola Wydra - skończył Jakub Porada. Od razu zapowiedział skrót informacji , który odczytać miała prezenterka Beata Tadla. Zarówno ona, jak i Porada nagle jednak zaczęli się śmiać z uroczego artykułu. Radości nie było końca, niestety dla Tadli, dosłownie. Prezenterka nie mogła powstrzymać się od śmiechu.
- Postaram się spokojnie przeczytać - zaczęła wciąż rozbawiona Tadla. I próbowała kontynuować: - Polski kontrwyw... kontrwywiad... zarzucał Aleksandrowi Gudzowatemu... - okazało się, że skrótu jednak nie będzie. Beatę Tadlę tak rozbawiła historia o zajączku i kotce, że nie była w stanie opanować śmiechu . Pani Beata walczyła dzielnie, ale szybko zrozumiała, że po prostu nie może.
- ...Bardzo państwa przepraszam, ale Kuba zrobił to specjalnie. Mam tę przypadłość, że jak się śmieję, to strasznie płaczę. Kuba, ja nie mogę się śmiać dlatego, że się rozpłakałam! - powiedziała prezenterka, oczywiście wciąż śmiejąc się i płacząc. Po chwili jednak oboje wrócili do równowagi i Poranek TVN został uratowany. Zdjęcie słynnego na całą Polskę zajączka zobaczysz tutaj . SPRAWDŹ, CO JESZCZE USŁYSZELIŚMY W TVN24 : Monika Olejnik mówi żart o Kwaśniewskim Zobacz, jak Kamil Durczok klnie w studiu TVN