Agencje kosmiczne Rosji , Stanów Zjednoczonych i innych państw każą kosmonautom jeść tylko własne pożywienie i przestrzegać ścisłych zasad dotyczących dostępu do takich miejsc jak toalety.
Spory rozpoczęły się już w 2003 r., gdy Rosja zaczęła pobierać od agencji kosmicznych innych państw opłaty za korzystanie z jej zasobów. Wywołało to prawdziwą reakcję łańcuchową - wszystkie agencje biorące udział w misjach na Stacji pobierają teraz opłaty za korzystanie z ich sprzętu.
Według Giennadija Padałki, obecnego dowódcy stacji, kiedyś dzielenie się żywnością wzmacniało ducha zespołowego, ale nowe zasady nakazują kosmonautom spożywać wyłącznie własne jedzenie. - Zalecają nam także, byśmy korzystali z toalet swojego kraju - dodał. Według kosmonauty, przed komercjalizacją, misje miały przebiegać harmonijnie.
Przed rozpoczęciem obecnej misji Padałka zapytał, czy może korzystać na stacji z amerykańskiego atlasu do ćwiczeń fizycznych. - Najpierw powiedzieli: "Tak, możesz", a potem, że nie. Później skonsultowali się z drugą stroną i znów pozwolili. A teraz, tuż przed lotem, ponownie się okazuje, że odpowiedź jest negatywna.
- Kosmonauci są ponad tymi utarczkami, niezależnie od tego, co urzędnicy postanowią - powiedział Padałka. Rosjanin uczestniczył już w dwóch misjach kosmicznych. - Jesteśmy dobrze wychowanymi ludźmi i potrafimy używać mózgu do tworzenia normalnych relacji. To politycy i biurokraci nie potrafią dojść do porozumienia.
TO NIE KONIEC:
Pracownik NASA: UFO istnieje, kosmici wyglądają jak E.T.
Astronautka zgubiła w kosmosie... torebkę z narzędziami