Choruje na autyzm, od trzeciego roku życia jest sierotą, do dziewiątego był niemową. Gdy miał osiem lat zaczął rysować, głównie samochody i zmyślone postapokaliptyczne miasta. 24 lata później za zasługi dla sztuki został odznaczony Orderem Imperium Brytyjskiego. Okazało się, że wymagający stałej opieki Stephen jest geniuszem i ma pamięć doskonałą.
Ale od początku. Gdy ośmioletni chory chłopiec zainteresował się rysowaniem, nauczyciele zachęcali go do pracy i ćwiczeń, kibicowali, chwalili... Stephen jakby się odblokował. W ciągu roku, z pomocą tych samych opiekunów, nauczył się mówić. Kiedy miał dziesięć lat, rysował charakterystyczne budowle Londynu. Serię prac nazwał "Londyńskim Alfabetem".
Przełom nastąpił w 1987 r. 23-letni wówczas Wiltshire był gościem BBC w programie "The Foolish Wise Ones" (w wolnym tłumaczeniu "Głupi Mędrcy"). Zyskał rozgłos. Wydał pierwszy album z rysunkami. Został bohaterem licznych filmów dokumentalnych, obiektem zainteresowania wybitnych neurologów. Bo Stephen jest genialny.
- Stephen to nie maszyna do kserowania. Nazywanie jego twórczości "kopiami" czy "zdjęciami" to pomyłka. Mówienie, że są "mechaniczne" i "bezosobowe" to błąd. Zawsze były dodatki, zmiany, przeróbki i - oczywiście - indywidualny styl, którego nie da się pomylić z niczym. Jego rysunki to indywidualne konstrukcje - twierdził dr Oliver Sacks, psycholog, który badał Stephena i poświęcił mu swoją książkę.
Skąd wątpliwości? Dlaczego niektórzy mówili o "kserowaniu"? Stephen, który teraz rysuje głównie miasta, ma fenomenalną pamięć. Jego rysunki są niewiarygodnie dokładne. Wiltshire pamięta - i odwzorowuje - każdy najdrobniejszy szczegół. Każdy architektoniczny niuans. Po 45 minutach w helikopterze nad Rzymem, był w stanie narysować szczegółową, 4-metrową panoramę Wiecznego Miasta. Zgadzały się nawet liczby okien w budynkach.
Rzym nie jest największym osiągnięciem Stephena. W 2005 r. geniusz odbył krótką wycieczkę w Tokio. Rysował siedem dni bez przerwy. Z pamięci. Bez wstępnych szkiców. Efekt - panorama długa na dziesięć metrów.
Teraz Wiltshire jest uznanym artystą. Ma własną galerię w Londynie, profesjonalną stronę internetową i order. Prace sprzedaje za minimum kilkaset funtów. Annette Wiltshire, siostra: "Stephen od dziesięciu lat gra na pianinie. Ma świetny, czysty głos. Doskonale naśladuje Elvisa. Cały czas nas zaskakuje. Kiedy ktoś mnie pyta, co Stephen jeszcze wymyśli, mówię: Nie wiem, po prostu czekaj i patrz."