- Nie wiem, co to jest... Wiem, że nie jest to zwykłe zwierzę - mówi w rozmowie z CNN Jerry Ayer, właściciel szkoły wypychania zwierząt z Teksasu. To w jego ręce trafiło stworzenie, które wzbudza zainteresowanie amerykańskich i światowych mediów, a do niewielkiej szkółki ściąga dziennikarzy największych stacji TV.
Chupacabra to taka latynoamerykańska Wielka Stopa (albo Czarna Wołga), trochę podobna do kojota, a trochę do... nie wiadomo czego. Pojawia się dosyć często, widziało ją wielu, naukowych dowodów na istnienie brak. Jak powiadają, z upodobaniem napada na zwierzęta domowe i wysysa z nich krew.
- Nie wierzę w chupacabrę - mówi Ayer. Ale to właśnie mityczna chupacabra (a właściwie jej szczątki) sprawia, że dziennie odbiera dziesiątki telefonów od dziennikarzy lub zaniepokojonych mieszkańców.
Ciało dziwnego stworzenia przekazał mu jeden z byłych uczniów, który z kolei otrzymał je od swojego kuzyna. Ten ostatni znalazł ''chupacabrę'' w swojej stodole - musiała tam zjeść trutkę na szczury i paść martwa.
Wieść o ''chupacabrze'' rozeszła się lotem błyskawicy i ściąga do niewielkiej szkółki w Teksasie media z całego kraju. - Doszliśmy już do tego punktu, że lada chwila zdejmę szyld i schowam się gdzieś pod kamieniem - narzeka właściciel placówki.
Ayer ma zamiar przekazać tajemnicze zwierzę do muzeum - wtedy najazd mediów powinien się skończyć. Ciałem zainteresował się też teksański Uniwersytet A&M. Naukowcy pobrali już próbki i chcą wyjaśnić zagadkę dziwnego stworzenia.
WIĘCEJ DONIESIEŃ O DZIWNYCH WYDARZENIACH ZNAJDZIESZ NA DESER.PL>>>