Jak agent Tomek poznał swoją ofiarę? - Z Weroniką, Kingą i Agustinem (Pazurą, Rusin i Egurolą - red.) poszliśmy do restauracji. Piliśmy herbatę, jakieś piwa... W pewnym momencie podeszła kelnerka i powiedziała, że jacyś panowie przesyłają wino - opowiadał w TVN Michał Piróg.
- Grzecznie podziękowaliśmy. Powiedzieliśmy, że nie pijemy. Przed każdym z nas stało małe piwo, więc było oczywiste, że to taka grzeczna odmowa. Że mówimy: "Proszę państwa, chcemy mieć trochę intymności". Ale panów to w ogóle nie zniechęciło - dodała Rusin. Z naciskiem na "w ogóle".
Nie minęło pięć minut i "panowie" zjawili się przy stoliku ekipy "You Can Dance". - Przysiedli się i postawili to wino na stole - mówiła Rusin. Sprytny manewr. I jaki subtelny. - W takiej sytuacji głupio jest komuś powiedzieć: "Słuchaj stary, nie znam cię, nie mam ochoty z tobą rozmawiać, odejdź" - wyjaśniał Piróg. Więc "panowie" przy stoliku zostali.
Według Rusin, od razu było jasne, że piękny i nażelowany "Tomek" jest zainteresowany tylko jedną osobą z towarzystwa: - Rozmowę rozpoczął od tematyki ukraińskiej. Wiadomo było do kogo się zwraca i kogo chce w tę rozmowę wciągnąć. Weronika jest bardzo czuła na takie tematy. Natychmiast wsiąka w rozmowę.
Marczuk-Pazura w rozmowę "wsiąkła", inni do agenta Tomka podeszli sceptycznie. - Jak dla mnie, to był typ kolesia, który może wyrwać laskę z dyskoteki na fajną furę - stwierdził Piróg. Rusin "czuła się strasznie niekomfortowo": - To było dwóch panów, którzy wyglądali i zachowywali się, jakby przyjechali na dziewczyny. ZOBACZ ZDJĘCIA AGENTA TOMKA>>>
Dalej historię już znamy. Dwa lata znajomości, prezenty z perfumerii i smutny finał.