Tareq i Michaele Salahi to para znana głównie z castingu do reality show "Real Housewives of D.C." i zamiłowania do gry w polo. Do wczoraj. Od dzisiaj państwo Salahi będą tymi, "którzy bez zaproszenia weszli na przyjęcie do Białego Domu". Zdjęcia z wtorkowej kolacji na cześć indyjskiego premiera Manmohana Singha małżeństwo zamieściło na Facebooku .
Przeprowadzamy kompleksowe śledztwo, które wyjaśni, jak doszło do złamania procedur bezpieczeństwa. Ze wstępnych ustaleń wynika, że przy jednej z bramek nie dopełniono formalności, koniecznych do sprawdzenia, czy dwie wymieniane w mediach osoby są na liście zaproszonych.
Tyle oficjalny komunikat Secret Service. Agenci zapewniają, że parze prezydenckiej nie groziło żadne niebezpieczeństwo: "Intruzi zostali sprawdzeni pod kątem posiadania broni tak jak wszyscy pozostali goście". Tylko że pozostali goście mieli zaproszenia.
Według dziennika "Washington Post", który jako pierwszy opisał tę historię, nieproszeni goście byli w tym samym pomieszczeniu co Obamowie, ale nie wiadomo, czy z nimi rozmawiali. Na pewno rozmawiali z wiceprezydentem Bidenem, burmistrzem Waszyngtonu i Rahmem Emanuelem, szefem prezydenckiej administracji... ZOBACZ ZDJĘCIA>>>