Najpierw narozrabiał w czasie przesłuchania prezesa ZUS przed komisją hazardową, a teraz próbuje naprawić popsute stosunki między Derdziukiem a Kazikiem Staszewskim. Poszło o wódkę - wódka ma też pomóc rozwiązać konflikt.
Przypomnijmy historię sporu: Kazik Staszewski i Zbigniew Derdziuk w tym samym czasie studiowali socjologię na UW. W piosence ''No speaking inglese'' Kazik opisuje krótki fragment swojej rozmowy z Derdziukiem z tamtego okresu: ''No daj mi Derdziuk wódki, no co ci to stanowi? Ja nie mogę, muszę zawieźć tatowi'' . Co znaczą te słowa?
- Strasznie mnie to interesowało. W pewnym momencie zauważyłem, że przewodniczący komisji chwilowo się zdekoncentrował i pomyślałem, że może nie uchyli tego pytania - mówi teraz Arłukowicz w rozmowie z tvp.info.
I rzeczywiście udało się. - Podwójny sukces: zaspokoiłem swoją ciekawość i przechytrzyłem Mirosława Sekułę - nie kryje dumy poseł Lewicy. Arłukowicz osiągnął sukces, ale przy okazji skłócił Derdziuka z Kazikiem .
Bo Derdziuk zeznał, że propozycja odkupienia kartek na wódkę z ust Kazika Staszewskiego padła w czasie strajku studenckiego w 1981 roku. Nie oddał, bo zbierał na wesele dla brata. - Ja jestem człowiekiem odpowiedzialnym i uważam, że jak się strajkuje, to się nie pije - mówił prezes ZUS przed komisja.
A urażony tymi słowami Kazik wydał oświadczenie. - Propozycję odkupienia pół litra wódki ''Bałtyckiej'' złożyłem mu ZANIM rozpoczął się studencki strajk okupacyjny - napisał na swojej stronie internetowej . I tak wódka poróżniła dawnych znajomych.
Ale Bartosz Arłukowicz chce ich pogodzić. Za pomocą wódki. - Po 29 latach powinni się wreszcie pogodzić, tym bardziej, że wódka już nie jest na kartki - mówi w rozmowie z tvp.info. Czy to się uda - zobaczymy.
Hal