Don Pratt, taksówkarz od 30 lat, przeszedł na emeryturę, gdy jedna z jego stałych klientek zapisała mu w testamencie cały spadek. - Przez całe życie dawała dobre napiwki, okazało się, że dostałem jeszcze lepszy, gdy odeszła - mówi taksówkarz.
Mary Watson była klientką taksówkarza od 20 lat. Gdy mieszkała w Northampton, dzień w dzień woził ją na zakupy. - Zawsze miło rozmawialiśmy podczas drogi. Pewnego razu powiedziała ''kiedy odejdę, zatroszczę się o ciebie'' . Potraktowałem to z przymrużeniem oka - wspomina taksówkarz.
Potem pani Watson przeniosła się do domu opieki i kontakt się urwał. Okazało się, że nie zapomniała o taksówkarzu. Przepisała mu cały spadek - 250 tys. funtów . - Jestem jej ogromnie wdzięczny. To z pewnością największy napiwek jaki kiedykolwiek dostałem - mówi Pratt. - Nie wiem, czy miała jakąś rodzinę i co oni o tym myślą. Konsultowałem się z prawnikiem, zatwierdził, że jej wolą było, żebym dostał te pieniądze - dodaje.
Pratt zawsze marzył, żeby na emeryturze zwiedzać świat. Dzięki spadkowi ma szanse spełnić te marzenia. Zaczął już planować podróż po Wielkiej Brytanii.
doro