W niedzielę pokazaliśmy Wam zdjęcia niezidentyfikowanych obiektów , jakie zauważył na niebie użytkownik Alertu24.pl . Okazało się, że nie był on jedynym świadkiem podejrzanego zjawiska. Co więcej, światła zauważyli nie tylko mieszkańcy Warszawy. Sporą ilość "ognistych kul" (vel "meteorytów") zaobserwował (i utrwalił na wideo) Damian z Pułtuska:
Zagadkowe światła nad Warszawą widziało więcej osób. Jednym ze świadków tego zjawiska była magdalena, która wracała ze znajomymi z barki "Cud nad Wisłą" ok. północy:
Widzieliśmy jeden taki obiekt jak na zdjęciach. Nie był to samolot, bo świecił jednostajnym, bardzo ostrym światłem, koloru pomarańczowego i był w miarę nisko. Nie przypominało to żadnego znanego nam obiektu latającego. Leciało trochę jakby lot balonem, w miarę wolno. Powiedzieliśmy sobie ze to UFO i poszliśmy - relacjonuje magdalena.
Podziwiamy stoicki spokój magdaleny, ale nie wszyscy zaspokoili się takim wyjaśnieniem. I szukali bardziej racjonalnego (czyt. przyziemnego) wyjaśnienia.
To chińskie lampiony, modne zresztą przy okazji imprez weselnych. Wczoraj była SOBOTA, więc wszystko jasne: kolor, sposób lotu, ilość - napisał damage.
Z teorią "chińskich lampionów" zgodziło się wielu czytelników. Autor autor przysłał nawet link do artykułu, wyjaśniającego, jak z lampionów zrobić UFO .
Wojtek wysunął inną hipotezę. - To satelity przelatujące nad Polską, od których odbija się słońce - twierdzi. Satelity satelitami, ale tajemnicze świata pojawiły się nie tylko wczoraj nad Pragą-Południe!
- Takie obiekty pojawiły się nad Gdańskiem w czerwcu - donosi gość. - Ja widziałem grupę świateł (około ośmiu) 11-04-2010, nad centrum Warszawy - dodaje makalaka. Okazało się, że pojawiały się też we Wrocławiu, Łodzi, Świdnicy, Białymstoku, Sopocie, w Tychach, w Tarnobrzegu, a nawet w Belfaście... Dosłownie wszędzie!
Może zatem mamy do czynienia z inwazją UFO? Albo co najmniej z... kosmiczną wycieczką. Taką hipotezę wysuwa maruda. - Wczesną wiosną nad Zatoką Gdańską tyraliera światełek skupiła się w jednym miejscu, a następnie pojedynczo światełka oddalały się i gasły - wspomina. I dalej sugeruje:
Przypominało to wycieczkę: najpierw z przewodnikiem idą w luźnym szyku, potem zatrzymują się i skupiają wokół przewodnika. Ten mówi, że mają teraz godziną na samodzielne zwiedzanie i zakupy, więc wszyscy powoli rozchodzą się w różne strony. Mamy więc do czynienia z kosmicznymi turystami.
A zatem kosmiczni turyści? Zwykłe UFO? Lampiony? Czy zwykłe satelity szpiegowskie? Kto ma racje? Radzimy pilnie wpatrywać się w niebo i w zdjęcia przez Was przysłane (dziękujemy!). Może zobaczycie tylko ciemność, a może...
(*niepotrzebne skreślić)
maput