Trzy najsłynniejsze newsy Gazety Wrocławskiej

Dziennikarze ''Gazety Wrocławskiej'' zdają się wiedzieć więcej, niż chcą przyznać.

''Gazeta Wrocławska'' stała się ostatnio najbardziej popularnym regionalnym dziennikiem w Polsce dzięki artykułowi , którego dwa sprawozdawcze, acz pełne tajemnicy zdania mogłyby  z powodzeniem otwierać narrację klasycznego kryminału noir. Przypomnijmy:

Wrocław: Libacja na skwerku Policjanci dostali dzisiaj zgłoszenie, że na skwerku w jednym z wrocławskich parków grupka mężczyzn pije alkohol. Gdy funkcjonariusze przyjechali na miejsce okazało się, że nikogo tam nie ma.

Nawet jeśli opisaną tu sytuację otacza aura sennego, letniego popołudnia, to jednak czytelnik podejrzewa, że jest to spokój pozorny. Podobnie w przypadku artykułu ''Gazety Wrocławskiej'' z piątego czerwca:

Wrocław: W tej chwili główne ulice są przejezdne W mieście nie ma większych korków, ruch jest płynny i spokojny.

Nie ma wątpliwości, że lakoniczność tej relacji jest naznaczona trwogą człowieka, któremu głos więźnie w gardle, który jeszcze nie widzi zbierających się na horyzoncie chmur, ale już czuje, że wiatr zmienia kierunek, a powietrze pachnie zupełnie inaczej.

Dwudziestego czwartego sierpnia w ''Gazecie Wrocławskiej'' pojawił się artykuł , mogący zbliżyć nas do rozpoznania wiszącego nad miastem zagrożenia. Dziennikarze ''Gazety'', którzy zdają się wiedzieć więcej, niż chcą przyznać, powoli naprowadzają na trop:

Wrocław: PKP sprzątnęło śliwki z przejścia Zniknęła błotnista kałuża pełna śliwek. W ten sposób PKP dotrzymało danego nam wczoraj słowa. Napisaliśmy, że w przejściu na perony Dworca Głównego od strony ul. Małachowskiego, między pocztą a metalowym ogrodzeniem, znajduje się wielka kałuża. Utworzyła się po deszczu w zagłębieniu połamanej płyty chodnikowej. Oprócz błota z dnia na dzień spadało tam z drzewa coraz więcej śliwek. Tysiące podróżnych wysiadających z pociągu i spieszących na peron musiały omijać kałużę. Niektórym się to jednak nie udawało i brudzili sobie obuwie lub bagaż. Po poinformowaniu PKP o sytuacji miejsce faktycznie zostało uprzątnięte.

Czyż to nie brzmi jak szyfr? Za każdym zdaniem zdaje się stać ukryty sens. Ale co może oznaczać ''błotnista kałuża''? I kto ukrywa się pod kryptonimem ''śliwki''? Oraz przede wszystkim: jak rozwinąć skrót PKP?

Jedno jest pewne - we wrocławskim w powietrzu wisi coś niedobrego. Z niepokojem czekamy na kolejne doniesienia ''Gazety Wrocławskiej''.

sza

TEŻ JESTEŚ NA FACEBOOKU? DOŁĄCZ DO FANÓW DESERU>>>

Więcej o: