Na wczorajszym zjeździe wyborców Obamy jak zwykle przed prezydentem USA ustawiła się kolejka osób z kartkami papieru i długopisami, licząca na autografy. Jednak prawdziwe zdziwienie na twarzy Baracka i agentów ochrony wywołał mężczyzna z iPadem, na którym była wyświetlona... prośba o autograf.
Ochrona prezydenta przez moment nie chciała wyrazić zgody, ale uśmiechnięty Obama podszedł do swojego wyborcy i szybko złożył swój podpis - opuszkami palców. Szczęśliwy właściciel iPada powiedział: - Służby specjalne nie były do tego przekonane. Ale przełamali się, a prezydent uznał, że to fajny pomysł.
Całej historii smaczku dodaje fakt, że jeszcze w maju Obama wypowiadał się na temat wynalazku Apple'a dość krytycznie: - iPod, iPady, XBOX i Playstation - nie wiem jak działa którekolwiek z nich - zmieniają informację w przeszkadzajkę, coś odwracającego uwagę, przez co staje się ona raczej rozrywką niż prawdziwym narzędziem.
KDC