Urzędnicy zabronili mu jeździć na wózku. Słusznie, czy nie?

Trzeba jednak dodać, że nie jest to typowy wózek.

Jim Starr - 36-letni ogrodnik z Dorchester w hrabstwie Dorset - w wyniku pechowego połączenia zapalenia stawów i zaburzeń neurologicznych, od 1999 roku jest zmuszony do poruszania się na wózku inwalidzkim. Normalny ruch powoduje u niego ciągły ból. Niestety, zwyczajne urządzenia mające pomagać niepełnosprawnym są skuteczne tylko na gładkiej, płaskiej nawierzchni. Poruszanie się po lesie lub plaży jest na nich niemożliwe.

Wiedząc, że Jim ma dzieci - które jak wiadomo, starają poruszać się po każdym terenie i to jak najczęściej - jeden z jego przyjaciół postanowił sprawić mu prezent. Zbudowany przez firmę TC Mobility potężny wózek na gąsienicach - za cenę, bagatela, 15 tys. funtów.

Niestety, użyteczność wózka - pozwalającego na swobodne pokonywanie zasp śnieżnych czy piasku - nie została doceniona przez policjantów i urzędników brytyjskiej agencji DAVL (odpowiednika naszych wydziałów komunikacji). Uznali oni, że pojazd przekracza dopuszczalne wymiary pojazdu dla osób niepełnosprawnych (ma 107 cm szerokości i 220 kg wagi) , i określili, że pojazdu można używać tylko na terenie prywatnym.

Praktyczne zastosowanie pancernego wózka.Praktyczne zastosowanie pancernego wózka. (fot. YouTube/protestlondon08)

Praktyczne zastosowanie nietypowego wózka.

Jak powiedział właściciel pojazdu: - policja miała tylko zastrzeżenia do odsłoniętych gąsienic, ale mogę na nie założyć gumowe nakładki. Gorzej jest z DAVL, wózka chcę używać do jazdy po terenie prywatnym, ale żeby się na niego dostać, czasem muszę przejechać przez jezdnię!

Tymczasem, sprawą zainteresowała się telewizja BBC. Sprawa Starra i jego pancernego wózka stała się obiektem zainteresowania i gorącej debaty na temat urzędniczych standardów w Wielkiej Brytanii. My trzymamy kciuki za Jima. Może i jego pojazd wygląda nieco strasznie, ale raczej nie sprawia zagrożenia.

Red. K.

ZAPRASZAMY NA DESER.PL || FACEBOOK

Więcej o: