Artysta z aparatem w głowie zmuszony do jego wyciągnięcia

Wafaa Bilal, w ramach ciekawej akcji artystycznej, wszczepił sobie w tył głowy aparat. Pokaźnych rozmiarów urządzenie miało co minutę robić zdjęcie. I tak przez rok. Projekt był ambitny, ale nieudany - Bilal musiał usunąć aparat, bo...

Wystąpiło ryzyko infekcji. - To normalne w przypadku implantów i kolczyków - wyjaśnia artysta. - Mam nadzieję, że rana szybko się zagoi i będę mógł znowu zamontować aparat - dodaje.

Urządzenie trzymało się na trzech wspornikach przyczepionych do tytanowej płytki, którą wszczepiono mężczyźnie pod skórę czaszki. W zeszłym tygodniu jeden ze wsporników trzeba było usunąć - ze względu na zagrożenie zakażeniem. Bilal, mimo przyjmowania sterydów i antybiotyków, wciąż skarżył się na ból w tym miejscu. Operacja okazała się konieczna.

Na razie Wafaa Bilal nosi aparat na łańcuszku zawieszonym na szyi. Ale zapewnia, że z pewnością powtórzy zabieg, gdy tylko głowa się zagoi. Będzie wówczas musiał udać się do pewnego studia tatuażu i piercingu w Los Angeles. Tylko tam zgodzono się przeprowadzić operację ponownego wszczepienia aparatu.

ZOBACZ NAGRANIE WIDEO Z WSZCZEPIENIA APARATU >>>

Dziwny kod, nieznany język. Tajemnica słynnej księgi wyjaśniona? >>

Więcej o: