Tajemnica starej, zaszyfrowanej księgi częściowo wyjaśniona

Kod Da Vinci to fikcja. Manuskrypt Voynicha jest jak najbardziej prawdziwy. I nadal nie został odczytany.

Na początek kilka podstawowych faktów. W 1912 r. księgę zakupił od włoskich jezuitów amerykański antykwariusz i kolekcjoner, Wilfried M. Voynich. Stąd nazwa.

Manuskrypt składa się ze 120 kart, obustronnie zapisanych, pokrytych dziwnymi wykresami, rysunkami i znakami układającymi się w ciągi przypominające słowa i zdania. Nikt nigdy ich nie odcyfrował. Nikt nie wie, co oznaczają.

- To kod? Szyfr? Ludzie od dekad usiłują odczytać treść manuskryptu stosując analizy statystyczne używane w deszyfracji. I nic - mówi Greg Hodgins z Uniwersytetu Arizony. Chemik wyciął mikroskopijne fragmenty pergaminu, poddał je badaniom radiowęglowym i ustalił, że księga powstała na początku XV wieku, między 1404 a 1438 r. Czyli sto lat wcześniej niż pierwotnie przypuszczano. Co na to inni badacze manuskryptu?

- Odkrycie odkryciem, ale co z tego. Tajemnica pozostała tajemnicą - mówi Kevin Repp, z biblioteki Beinecke, w której obecnie znajduje się księga. - Jest możliwość, że księga nie jest księgą, że to bezsensowny zbiór znaków. Ku tej teorii skłaniają się niektórzy najważniejsi badacze. Zwłaszcza, że tekstu nie udało się odcyfrować nawet przy pomocy najnowocześniejszych technologii komputerowych - twierdzi.

A Hodgins podsumowuje: - Ten manuskrypt jest absolutnie fascynujący. Możliwość jego zbadania była fantastyczna. To wspaniała zagadka, której nikt nie rozwiązał. A przecież wszyscy kochamy zagadki.

Więcej o: