Ja generalnie lubię rozmowy po kielichu, ale sytuacja była na tyle specyficzna, że ja byłem w studiu w Gdańsku, a Kamil Durczok w Warszawie. Więc nie miałem podglądu, słyszałem tylko dźwięk. Dziwił mnie jego ton i uprzejma postawa wobec mnie, czego na ogół nie doświadczałem. Są ludzie, którzy upijają się na smutno i na wesoło. Cieszę się, że Durczok jest w tej drugiej grupie.
O stanie redaktora Durczoka nie będziemy spekulować, natomiast Janusz Palikot po raz kolejny powinien otrzymać nagrodę mistrza taktu i stonowanych wypowiedzi. Serdecznie pozdrawiamy!