Naprawiał szkody po trzęsieniu. Mało brakowało, by "wyparował"

Robotnik naprawiający drogi i kanalizację - zrujnowane po ostatnim trzęsieniu ziemi w Christchurch - natknął się na nietypowe znalezisko. W miejscu, które wskazał mu nadzorca, odkrył źródło podejrzanej substancji. Na szczęście wzbudziło to jego czujność, i ściągnął na miejsce inżyniera.

Zanim jednak to zrobił, wszedł do wykopu i sprawdził organoleptycznie z czym ma do czynienia. Ku jego zdziwieniu, wsadził palec w coś, co wydawało się być... olejem roślinnym.

Jak się okazało, wstrzymanie pracy wyszło Jackowi Peke na dobre. Przerażony inżynier szybko polecił zabezpieczenie całego terenu - olej roślinny okazał się być substancją izolującą ... podziemną instalację elektryczną, przez którą płynął prąd o napięciu 66,000 woltów.

Gdyby dotknął rdzenia przewodu, wywołałby wyładowanie elektryczne o wysokości 20 metrów. Wybuch o promieniu 6 metrów sprawiłby, że po robotniku zostałaby co najwyżej kupka popiołu. Roger Sutton - szef firmy energetycznej - Orion powiedział wprost:

Pan Peke by wyparował.

Sytuacja dla robotnika podwójnie stresująca, ponieważ prosił wcześniej o plany instalacji podziemnych, ale dowiedział się, że "wystarczą mu informacje o położeniu światłowodów". Na szczęście przerwanie ciągłości kabla i ubytek oleistej substancji natychmiast wywołał alarm wśród pracowników Oriona, którzy zabezpieczyli wykop i przystąpili do naprawy.

- Kiedy dowiedziałem się, że był to kabel przewodzący 66kW, chciałem pobić nadzorcę . - Powiedział Peke. I w zasadzie to mu się nie dziwimy...

Ma na ciele aż 82 tatuaże z Julią Roberts!>>

Więcej o: