13-latka z miasta Wuhan poci się krwią od trzech lat. 'Krwawy pot' wychodzi na jej czoło zazwyczaj w momentach stresu, jednak czasem pojawia się samoczynnie. Na początku jej zmorą było 'pocenie się' spod języka i paznokci, potem jednak zaczęło pojawiać się na całym ciele.
Kierujący jej leczeniem doktor Wang Zhaoyue z Instytutu Hematologii w Jiangsu, postanowił przyjrzeć się tej sprawie i podjąć próbę wyleczenia dziewczynki. Zadanie utrudniał fakt, że dokumentacja na temat schorzenia jest dość uboga.
Kluczem do sprawy było skupienie się na fakcie 'samoczynnych' krwawień, niezwiązanych z poceniem się. Zdaniem Wanga powodowało je nietypowe pobudzenie układu współczulnego. Podał więc 13-latce propranolol, regulujący jego funkcje. Okazało się, że był to strzał w dziesiątkę - krwawienie ustało. Jak ręką odjął.
Tym razem intuicja lekarza co prawda nie uratowała dziewczynce życia (choroba ta nie jest śmiertelna), ale z pewnością uczyniła je dużo łatwiejszym do zniesienia. Pocenie się krwią mogłoby silnie uprzykrzyć przetrwanie nauki w podstawówce - a przecież to i tak niełatwe zadanie.