Gdy Jose Carlos Serna w grudniu ubiegłego roku oczekiwał na rozprawę w celi w Arganda del Rey, strażnicy otrzymali faks od sądu okręgowego. Po chwili zadzwonił telefon - sądowy urzędnik potwierdził nakaz uwolnienia. Serna został wypuszczony i natychmiast odjechał czekającą pod sądem taksówką.
Strażnicy dali się nabrać na faks, mimo że przestępca użył tej samej metody, dzięki której uciekł z więzienia w Valdemoro dwa miesiące wcześniej . W obu ucieczkach pomogła mu żona, wcielając się w role sądowych urzędniczek.
Przebiegły przestępca został wczoraj schwytany w swoim domu na przedmieściach Madrytu. W ukrywaniu się wykazał dużo mniej sprytu niż w ucieczkach - policja znalazła go w salonie , schowanego w wydrążonej sofie.